Podróż na Antarktydę | Widok 360º

Jeśli nigdy nie byłeś na Antarktydzie, jesteśmy gotowi zapewnić Ci taką możliwość. W tym materiale chcemy opowiedzieć na nowo niesamowitą historię podróży zespołu AirPano do wybrzeży Antarktydy, a właściwie wybrać się na wirtualną wycieczkę.

Projekt AirPano od 2006 roku filmuje najważniejsze i najciekawsze zakątki naszej planety. W wyniku takich wyjazdów pojawiają się wysokiej jakości panoramy 3D, a my otrzymujemy możliwość odbycia wirtualnych wycieczek po całym świecie.

Jak zwykle panoramy sferyczne z wyprawy na wybrzeże Antarktydy umieścimy na końcu tego materiału, a teraz przejdziemy do samej historii wyprawy AirPano na Antarktydę.

☛ Przejdź bezpośrednio do wirtualnych panoram

„Zaangażowanie się w tę pełną przygód historię jest zgodne z duchem zespołu AirPano. Jednak tym razem wątpliwości co do sukcesu były większe niż zwykle.

Jest prawie niemożliwe, aby nagle chcieć pojechać i „robić zdjęcia Antarktydy”. Wszystkie wycieczki w ten region są zaplanowane z wyprzedzeniem, nie można wykupić „gorących wycieczek”. W naszym przypadku udział w fotowycieczce po Antarktyce zarezerwowaliśmy na 2 lata przed jej rozpoczęciem. Odmowa podróży na jakimkolwiek etapie przygotowań oznaczała straty finansowe, które wzrastały wraz ze zbliżaniem się daty rozpoczęcia wyprawy. W tym momencie nasze drony nie były jeszcze gotowe do filmowania w tak trudnych warunkach, ale Oleg Gaponyuk, założyciel naszego projektu, zauważył, że za kilka lat udało się rozwiązać wszelkie problemy techniczne, złożył niezachwianą kaucję ręka. (Komentarz Olega: właściwie ręka drżała wtedy :).

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Do lata 2014 roku nasz zespół posiadał już niezbędny sprzęt i imponujące doświadczenie w filmowaniu z powietrza w różnych warunkach i krajach. Uznaliśmy, że dobrym sprawdzianem przed wyprawą na Antarktydę będzie praca w bliskich warunkach pogodowych lodowatej Grenlandii. Niestety te sesje nie powiodły się, a 4 miesiące przed wyjazdem na Antarktydę zaczęliśmy prawie od zera.

Wybrano nowy projekt drona, zmieniono obwód zasilania, opracowano i przetestowano nowe systemy mocowania kamer i kamer wideo. Nowe urządzenie okazało się przerażające rozmiarami i wagą, jednak pod względem parametrów lotu – czasu lotu i ładowności – znacznie przewyższało swojego poprzednika.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Wyprawa rozpoczęła się z argentyńskiego miasta Ushuaia, do którego wszyscy uczestnicy udali się we własnym zakresie. Lecieliśmy z Moskwy ponad dzień z dwoma przesiadkami w Barcelonie i Buenos Aires. W tak długiej i trudnej podróży każdy drobiazg może wszystko zepsuć, a jeśli jest choćby najmniejsza szansa na „awarię” – zapewniamy, że tak się stanie! A potem wczesnym rankiem na lotnisku w Buenos Aires dowiaduję się, że prawie cały nasz sprzęt filmowy został w Barcelonie. I ani tego, ani następnego dnia nie ma możliwości dostarczenia go do Argentyny, ponieważ loty odbywają się co drugi dzień.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Latamy na tyle często, by być przygotowanym na takie zwroty akcji. Pojechałem do Ushuaia dwa dni wcześniej niż pozostali uczestnicy fotowycieczki. Planowano wynająć kilka kluczowych miejsc w Buenos Aires lub poszukać bagażu, jeśli zaginął podczas transferu w Hiszpanii. Wystarczyły dwa dni, aby Argentina Airlines znalazły zaginione walizki, a zanim polecieliśmy do Ushuaia, znów byliśmy w pełni wyposażeni do wyprawy.

Rankiem 22 listopada nasz zespół wszedł na pokład statku Polar Pioneer. Dostałem pozwolenie od kapitana na pierwszy start i zrobiliśmy pierwsze zdjęcia lotnicze naszej wyprawy: statku przed wypłynięciem na wybrzeże Antarktydy.

Kilka słów o statku i jego załodze. Polar Pioneer to rosyjski statek, który został przekształcony ze statku badawczego w mały statek wycieczkowy, specjalnie przystosowany do podróży po Arktyce i Antarktydzie. Statek jest obsługiwany przez australijską firmę Aurora Expedition, ale większość załogi, w tym dowództwo, to Rosjanie. Wydaje mi się, że ten moment w dużym stopniu przyczynił się do sukcesu tej części naszego kręcenia, która miała miejsce ze statku. Niemal natychmiast pozwolono nam wykorzystać pokłady jako lądowisko dla drona. Ponadto fotografowie mieli do dyspozycji mostek nawigacyjny – centrum sterowania wszystkimi systemami statku. Ponadto wstęp był tam dozwolony o każdej porze dnia i nocy.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Po wyjściu z portu Ushuaia statek przez kilka godzin płynie wzdłuż Kanału Beagle. To stosunkowo spokojny odcinek trasy, po którym zaczyna się „Drake” – tak żeglarze nazywają przejście przez Cieśninę Drake'a z wybrzeża Argentyny na Antarktydę iz powrotem. Ocean w tej części świata nigdy nie jest spokojny. Nawet gdy statek płynie po tak zwanym „płaskim morzu”, to znaczy we względnym spokoju, fale osiągają kilka metrów wysokości.

Według naszego zespołu przeprawiają się przez Drake średnio raz w tygodniu w sezonie: rejsy, dostawy zaopatrzenia i naukowców na stacje antarktyczne. Wszyscy bardzo dobrze pamiętali poprzedni rejs, bo w Drake'u statek zatrząsł się tak mocno, że nawet weterani w osobie kapitana, który w swojej karierze zrobił ponad 100 Drake'ów, czegoś takiego nie pamiętali.

Polar Pioneer radzi sobie z przechyleniami powyżej 60 stopni; podczas tej burzy inklinometr wskazywał 50. W niektórych domkach pod sufitem latały nie tylko źle wyczyszczone rzeczy turystów, ale także meble – szafki nocne i krzesła. Ogólnie rzecz biorąc, zespół starał się maksymalnie przygotować nas mentalnie na Drake'a, ale mieliśmy szczęście. Podczas przemieszczania się w kierunku Antarktydy, jednego dnia była tylko bardzo mała burza o sile 7 magnitudo. Na samym początku Olegowi i mnie udało się dostać na dziób statku i trochę popracować z kamerą, aby nakręcić film 360. Następnie kapitan nakazał zamknięcie włazów i zakazał wstępu na pokłady do końca sztormu.

Powiedziano nam, że burza jest dziecinna, nic poważnego, ale wielu uczestników wycieczki doświadczyło dobrze znanych morskich trudności z ciałem podczas przejścia.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Kilka słów o składzie naszej wyprawy fotograficznej. Nasz rejs zorganizowali norwescy fotografowie z zespołu WildPhoto Travel. Na jednym statku zgromadzili pasjonatów i profesjonalistów fotografii zwierzęcej i krajobrazowej. Po raz pierwszy w całej rejsowej praktyce naszych przewodników udało się zorganizować wyprawę czysto fotograficzną na Antarktydę.

Dzięki takiemu doborowi uczestników codzienna rutyna na statku podczas żeglugi po wodach Antarktydy została specjalnie zaplanowana w celu rozwiązywania problemów fotograficznych: jeśli to możliwe, wysadzano nas na brzeg do trzech razy dziennie, a same lądowania próbowano wykonywać o godz. wschód i zachód słońca, w odpowiednim czasie na fotografowanie, co nie jest możliwe podczas regularnych rejsów turystycznych.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Należy zauważyć, że praca na Antarktydzie różniła się od naszego zwykłego filmowania licznymi ograniczeniami i zasadami, które miały na celu jak największą ochronę mieszkańców tego surowego regionu przed działalnością człowieka. Czyszczenie rzeczy i sprzętu odkurzaczem, traktowanie butów specjalnym roztworem za każdym razem, gdy opuszczasz statek i wracasz na niego. Zabieranie jedzenia na ląd jest zabronione! Zwierzęta nie są akceptowane! Blisko lodowców – nie ma mowy! Nie dotykaj pingwinów! Nie wkładaj aparatu w dziób! Prawdopodobnie łatwiej jest wymienić, co można zrobić: obserwować i strzelać. Przewodnicy ściśle monitorowali łamanie regulaminu, obiecując wieczorami zakaz zejścia na ląd tym, którzy szczególnie się wyróżniali: najsurowsza z możliwych kara dla fotografa na pokładzie. Taka surowość wynika z faktu, że przewodnicy ponoszą licencyjną odpowiedzialność w przypadku jakichkolwiek poważnych incydentów na brzegu.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

Żarty AirPano | airpano.com

Trochę więcej w skarbcu wrażeń – kilka słów o pogodzie na Antarktydzie. Na wody Antarktydy przybyliśmy wczesną wiosną; pierwsze wyspy pojawiły się wieczorem 24 listopada. Pierwszy rejs statkiem wśród lodu odbył się rankiem 25 listopada. Nie było bardzo zimno; przez prawie wszystkie dni, które spędziliśmy na Antarktydzie, temperatura oscylowała w okolicach 0 stopni Celsjusza. Jednak tutejsza wiosenna pogoda jest zdradliwa nie tyle niskimi temperaturami, co zmiennością i częstymi silnymi wiatrami. Po prostu świeciło słońce, ale nagle nie wiadomo skąd bierze się ładunek śniegu, widoczność i temperatura natychmiast spadają, przebywanie poza ciepłą kabiną staje się bardzo niewygodne. Jednak mija pół godziny lub godzina – i znów świeci słońce. Przewidywanie wszystkich tych zmian pogody i wiatru jest prawie niemożliwe. Nasi przewodnicy radzili nam, abyśmy przed zdjęciami ubierali się zgodnie z naszymi odczuciami i zawsze dodawali „jedno na wierzchu”, mówiąc, że kiedyś zamiast planowanego dwugodzinnego zejścia na ląd musieli spędzić prawie dzień na brzegu ze względu na złą pogodę. Wszystko to tylko częściowo daje wyobrażenie o warunkach, w jakich miało się odbywać filmowanie z powietrza.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Najpoważniejszym zagrożeniem, z jakim spotykano się niemal codziennie, nie była niska temperatura, ale silny, porywisty wiatr, nieustannie zmieniający kierunek. Podczas standardowego startu ze statku (chociaż jakie są standardowe starty!) anemometr pokazuje wiatr 7-9 m/s, pokład się trzęsie; Polar Pioneer, choć zakotwiczony, nieustannie zmienia swoje położenie. Wiatr zawsze wieje od dziobu statku. Gdy szykuję się do startu z dronem, deska zasłania nas od wiatru. Jednak trzeba tylko wzbić się w powietrze, gdyż wiatr od razu usiłuje zdmuchnąć aparat na maszt za mną.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Strzelanie do pingwinów nie jest tak łatwe, jak się początkowo wydawało. Nasi przewodnicy sugerowali, że najlepsze ujęcia można zrobić strzelając do tych ptaków od dołu do góry. Aby stworzyć arcydzieła fotograficzne, musisz położyć się na śniegu i czekać, aż ptaki same do ciebie przyjdą, lub powoli próbować czołgać się do kolonii, nie płosząc nikogo. Wszystko niby proste, ale trzeba się czołgać po strasznie śmierdzącej substancji – pingwiny nie chodzą do toalety daleko od gniazda. Oleg znalazł się w stosunkowo korzystnej sytuacji: jego aparat Sony ma składany ekran, który pozwala zobaczyć obiekt bez zanurzania się w ekskrementy.

Możesz godzinami obserwować życie kolonii pingwinów. Oto pracowity robotnik ciągnący nowy kamyk z wybrzeża do gniazda. Trochę gapienia się – a ofiara idzie do przebiegłego sąsiada. Czasami kamień może zmienić więcej niż dziesięciu właścicieli, zanim zostanie ostatecznie ułożony w ścianach gniazda. Z powodu tych manipulacji słowne potyczki nieustannie wybuchają między pingwinami, czasami zamieniając się w dość hałaśliwe walki.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Dość szybko przestaliśmy fotografować z drona poszczególne grupy pingwinów – nie okazał się to najciekawszy temat do fotografii lotniczej. Ale naprawdę chciałem pokazać życie kolonii od środka w trasie. Zabronione jest wchodzenie do wnętrza kolonii, aby umieścić tam kamerę na statywie, a duże grupy ptaków nieczęsto odsuwają się na bok. Jak być?

W naszym arsenale sprzętu znajdował się specjalny sześciometrowy drążek teleskopowy, za pomocą którego zwykle filmuje się dodatkowe kule naziemne na wycieczki. Pewnego dnia, gdy wędrowałem po kolonii Gentoo, wpadł mi na pomysł, aby spróbować ostrożnie zostawić słup obok grupy pingwinów i odejść. Nie wiem co zadziałało bardziej – moja ostrożność czy naturalna ciekawość tych śmiesznych ptaków, ale pomysł zadziałał w 100%. W tak prosty sposób udało się usunąć nie tylko dużą ilość kul z gniazd pingwinów, ale także Wideo 360.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Mówiąc o pingwinach, nie można nie wspomnieć o jednym z głównych wrogów tych ptaków – lampartach morskich, na które nieustannie polowały nasze grupy fotografów zwierząt. Często spotykaliśmy lamparty w pobliżu dużych kolonii pingwinów. Z zaciekawieniem spoglądali spod wody na łodzie, od czasu do czasu wysuwając pyski nad powierzchnię morza na dosłownie sekundy, co powodowało całkowite otępienie kolejnej grupy pingwinów, szykujących się do skoku do wody.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Sądząc po entuzjazmie, z jakim przewodnicy rzucili wszystko i skierowali łodzie w stronę grupy, która zauważyła kolejnego lamparta, było to bardzo cenne trofeum fotograficzne. Wreszcie mieliśmy szczęście: jedna z łodzi znalazła drapieżnika odpoczywającego po posiłku w lagunie wyspy Astrolabe. Po zgłoszeniu tego w radiu wszystkie łodzie zebrały się wokół kry z lampartem w ciągu kilku chwil. Z odwagą znosząc pięć minut ciągłego świergotu migawek, drapieżnik wyciągnął swoją długą, bardzo wężową szyję do wody i prawie bezgłośnie zanurkował. Wszyscy odprężyli się, zaczynając dyskutować o zrobionych przed chwilą kadrach, a bohater naszej strzelaniny nagle wynurzył się tuż przy burcie jednej z łodzi. Wydawało się, że chce zapytać: „Dlaczego wypędziłeś mnie z wygodnej kanapy?” "Wybacz, stary!" – pomyślałem, sięgając po aparat, ale ciemny cień już oddalał się od nas pod wodą i wkrótce zniknął z pola widzenia.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Na szczególną uwagę zasługuje wizyta naszej wyprawy na plażę ze słoniami morskimi. W tym miejscu nie wolno nam było robić zdjęć lotniczych, więc na ląd wziąłem tylko kij z aparatami. Ze względu na warunki pogodowe wycieczka łodzią ze statku na plażę i zejście na ląd zamieniły się w atrakcję kolejki górskiej. Najpierw w górę, a potem w dół ogromne fale, które nieustannie omiatały łódź, zalewając przytulonych do siebie fotografów z głowami w lodowatej wodzie. Niezapomniane przeżycie!

Wybrzeże jest nieskończenie długą piaszczystą mierzeją, na której znajduje się wiele żółtodziobów. Ludzie natychmiast rozpierzchli się w poszukiwaniu działek, choć później, już z perspektywy czasu, przypomniałem sobie, że pod koniec odprawy przed zejściem na ląd przewodnicy radzili nie wędrować wzdłuż wybrzeża, tylko zamarznąć w jednym miejscu. Niestety ta rada została zignorowana przez prawie wszystkich fotografów. Zgodnie z przepisami do zwierząt nie można podchodzić na odległość mniejszą niż 15 metrów. Jednak przepisy nie zabraniają zbliżania się zwierząt do Ciebie. Tę lukę wykorzystały doświadczone kobiety z naszej załogi – medyk okrętowy i szef kuchni. Po prostu położyli się na skałach niedaleko miejsca, w którym wylądowaliśmy i zaczęli czekać. Pół godziny później nagroda w postaci bardzo młodego słonia morskiego radośnie węszyła i otarła się o kombinezon naszego szefa kuchni.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

Młody słoń sam podszedł do ludzi, radośnie powąchał i otarł się o kombinezon szefa kuchni naszego statku | airpano.com

Albo był to powodem tego wyśmienity zapach kuchni okrętowej, albo słoń był w dobrym humorze, ale zaaranżował tak wzruszającą pantomimę, że w kilka minut stał się głównym bohaterem tego dnia, skupiając wokół siebie większość naszej grupy jego. To było dla mnie objawienie, że te zwierzęta mogą mieć tak bogatą mimikę.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Opowieść o Antarktydzie byłaby niepełna bez opisu gór lodowych o szerokiej gamie kształtów, kolorów i rozmiarów. Po oderwaniu się od lodowców ogromne góry lodu powoli dryfują przez cieśniny między wyspami. Woda powoli podkopuje podwodną część, a w pewnym momencie góra lodowa traci stabilność i przewraca się. Na powierzchni pojawiają się lodowe łuki i jaskinie, czasami uderzające futurystycznym kształtem i rozmiarem.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Fotografowaliśmy wiele gór lodowych z łodzi iz brzegu, ale najbardziej zapamiętałem tę z pokładu Polar Pioneer. To jest statek klasy lodowej. Nie lodołamacz, ale przez małe pola lodowe szedł całkiem radośnie. Tylko raz, pod koniec wyprawy, omal nie utknęliśmy w lodowych polach na Morzu Weddella. Zdając sobie sprawę, że nie możemy się przebić, dowódca ekspedycji wydał rozkaz rozmieszczenia statku. Mostek był pusty, zbliżała się pora obiadowa, w sterówce pozostała tylko wachta i kapitan. Wydawało mi się, że odetchnął z ulgą, że musi zawrócić i zaczęliśmy rozmowę o osobliwościach pływania w tutejszych wodach. Zdaniem kapitana podstępność lokalnych warunków dla statków polega na tym, że zwykle dużo łatwiej jest wejść w lód niż później z niego wyjść, dlatego zawsze stara się pozostawić statkowi możliwość manewru. Zapytałem, jak niebezpieczne są dla nas wielkie góry lodowe, zwłaszcza że właśnie mijaliśmy jedną z imponujących gór lodowych powoli dryfujących przez cieśninę. Uspokoiło mnie pokazanie, jak działa radar, monitorujący sytuację lodową w promieniu kilku kilometrów.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Niestety każda podróż kończy się prędzej czy później. Ostatni dzień spędziliśmy na Antarktydzie na wyspie Half Moon. Patrząc na panoramy zrobione z drona, zobaczysz, że wyspa w pełni uzasadnia swoją nazwę. Oto stacja argentyńska – Camara, założona w 1953 roku. Działa tylko w sezonie letnim i w czasie naszej wizyty na wyspie był na mokro. Po uprzednim uzyskaniu zgody kierownika ekspedycji byliśmy w stanie wykonać kilka przelotów nad budynkami Kamary, aby nakręcić materiał zdjęciowy i wideo.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

I było kilka małych przygód. Zgodnie z planem chcieliśmy z Olegiem sfotografować całkowicie martwą wyspę z opuszczoną stacją. Podczas gdy dron był przygotowywany do startu, w pobliżu nie było nikogo, ale gdy tylko rozpoczęły się prace, nasi koledzy fotografowie pojawili się obok budynków jak diabły z tabakierek.

Z tego powodu musieliśmy zostać trochę dłużej na stacji, kręcąc dodatkowe ujęcia, i prawie przegapiliśmy czas kontroli ładowania do zodiaków. Nie byłoby fajnie utknąć na tym brzegu w oczekiwaniu na następny statek...

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Przejście Drake'a w kierunku Ushuaia było po prostu bajecznie ciche. Niemal cały czas szliśmy „płaskim morzem”, które według kapitana w jego bogatej praktyce przekraczania cieśniny było tylko dwa lub trzy razy. Na zakończenie naszej wyprawy ekipa i przewodnicy mogli przygotować miłą niespodziankę dla wszystkich uczestników: po wcześniejszym ustaleniu z uczestniczącym w wyprawie fotografem z Hiszpanii, że będzie tłumaczem, kierownik wyprawy skontaktował się z chilijską granicą strażników i otrzymał pozwolenie na wejście do 12-milowej strefy w pobliżu Przylądka Horn, do którego wstęp jest zabroniony dla obcych statków. Tak więc, zupełnie nieplanowane, zobaczyliśmy legendarny kraniec ziemi – południowy kraniec Ameryki Południowej.

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Ostatnia noc na statku upłynęła pod brzękiem kieliszków, oglądaniem najlepszych ujęć i dźwiękami gitary, która nagle pojawiła się na pokładzie. Wczesnym rankiem 6 grudnia Polar Pioneer zawinął do portu Ushuaia, aby wyładować naszą grupę i zabrać na pokład nową ekspedycję antarktyczną.

Czas pożegnać się z naszymi towarzyszami podróży. Przede mną było kręcenie gorącego Buenos Aires, ale o tej historii innym razem…”

Podróż na Antarktydę | Widok 360º

airpano.com

Źródło: airpano.com

A teraz czas iść do wirtualna wycieczka na wybrzeże Antarktydy. Możesz również zobacz galerię zdjęć z opisanej powyżej podróży zespołu AirPano na Antarktydę.

 

Podróż AirPano na wybrzeże Antarktydy, część 1

Aby przejść do trybu pełnoekranowego na urządzeniu mobilnym, naciśnij panoramę i przytrzymaj przez 2 sekundy

 

Podróż AirPano na wybrzeże Antarktydy, część 2

Aby przejść do trybu pełnoekranowego na urządzeniu mobilnym, naciśnij panoramę i przytrzymaj przez 2 sekundy